Nie łatwe jest bycie Alfą, a szczególnie dla wielkiego stada - rodu Dart*. Myślałam z początku, że moi rodzice jako Rada Wilków postarają się mnie wychować normalnie, ale myśleli tylko o jednym - o tym jak wychować mnie na doskonałą, mądrą i dobrze wychowaną Alfę wysokiego rodu, ale ja? Och...nigdy bym nie była doskonała. Nawet teraz nie jestem, ale jednak postanowiłam założyć własną watahę. Szukałam dobrego, cichego terenu, w którym wszystko będzie bezpieczne. Kiedyś miałam momenty, w których umiałam się nawet zakochać, ale...nie mogłam. Moi rodzice oddali mnie w błogosławieństwo Artemidy, a jeżeli je złamię, nie będę już Łowczynią Artemidy, nie będę długowieczna...ale nigdy nie i nie będę nieśmiertelną - nikt nie będzie. Jeżeli polegnę w walce, to...zginę i nie będzie dla mnie ratunku. Więc pragnę pozostać łowczynią i nie myśleć o tym...o moim przyjacielu.
~
Wędrując z nim tak kiedyś, jakiś rok czy dwa lata temu (sama nie orientuję się już w czasie) natknęliśmy się na wodopój, wielkie góry, których szczytów nie można dostrzec i polany oraz łąki. Tam się z nim rozstałam. Został on postrzelony przez ludzi. Jeszcze za nim zdążyliśmy wbiec między skały. Może jeszcze gdzieś jest, a może po prostu zginął? Nie mam pojęcia i już nie chcę wiedzieć. Opłakując go, stanęłam przy wodopoju i ujrzałam własne odbicie. Byłam dziwna - inna, byłam jakby kryształowa. Przestraszyłam się sama siebie, ale coś we mnie mówiło, że byłam taka od dawna, jakoś on się mnie nie bał. Odwróciłam się słysząc jakieś dziwne szelesty i zobaczyłam moją siostrę.
- Thalio, co ty tu robisz? - zapytałam przestraszona.
- Jakiś basior zgubił ten list, a ja...był zaadresowany do ciebie, więc ci go oddaję - powiedziała - Czy to nie aby on?
- On ma imię - warknęłam.
- To jak się nazywa? - jej mina pokazywała, że bardzo chce być złośliwa.
- A co cię to obchodzi, hę?! - wrzasnęłam - Idź już!
Nic nie powiedziała, po prostu odbiegła, a ja stałam samotnie przy jeziorze. Zabrałam się za czytanie listu, i choć dowiedziałam się tylko połowy z jego zapisu (gdyż nie miałam zamiaru czytać całości) to mam tą wiadomość nadal. Oto jego treść:
Thalio, wiem, że umrę wcześniej, gdyż wiem, iż jesteś nieśmiertelna.
Dlaczego nie złamiesz dla mnie zakazu? Wiesz przecież, że cię kocham
i czujesz, że ty mnie też. Dlaczego tego nie zrobisz? ...
Dalej nie czytałam. Zwinęłam list i wbiegłam do jakiejś jaskini w górze. Takich jaskini było tak wiele, że do głowy przyszła mi jedna myśl:
- "Więc założę watahę na cześć Artemidy, bogini łowów!"
I tak właśnie narodziła się Wataha Gwiazd Artemidy, mam nadzieję, że najlepszy dom dla wilków pod słońcem.
~
Teraz kiedy znacie już całą historię, nie muszę mówić co było dalej. Nigdy go nie spotkałam, a Thalii nie widziałam od roku, może dwóch lat. Mam inne zajęcie - muszę znaleźć wilki, wadery czy też basiory, to obojętne - znajdę rodzinę wszystkim pokrzywdzonym i samotnym wilkom, już nikt nie będzie nieszczęśliwy.
~
Ród Dart - wataha, w której urodziła się samica alfa - Zoe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz